Casparow rozgląda się nerwowo, idąc przez ciemny las. Po głowie lata jej tysiąc myśli: „Co zrobią, jak nie podołam zadaniu?”, „Jak mnie przyjmą w Kaer Morhen, jeśli zawalę?”, „A jak Sylville zareaguje, kiedy się dowie, że mi się nie udało?”.
DOŚĆ!
Takie czcze zastanawianie się nic nie da. Trzeba się skupić i trzeba się przyłożyć, żeby dać z siebie wszystko, to tajemnicze HP FF może czaić się wszędzie.
Zamyka na chwilę oczy, wyciszając się. Bierze dwa głębokie oddechy i po chwili cicho znika w gąszczu, podążając wskazówkami z it-never-ends-well.mylog.pl i tropiąc kreaturę.
1. Rozpoznanie (4/10)
Adres niewiele mówi, chociaż przyznam, że daje do
myślenia. „To nigdy nie kończy się dobrze”. Co nie kończy się dobrze? Życie,
miłość, a może Twoje opowiadania? Nie dziwi mnie, że wybrałaś angielską wersję
tego zdania, brzmi o wiele lepiej, ale naprawdę nie mogłaś znaleźć nic
wspaniałego w naszym ojczystym języku? Nie wierzę!
Od razu podałaś mi tematykę opowiadania, trafiłaś
w mój gust. Chętnie wchodzę na Twoją stronę, żeby przeczytać kolejny ff o
Harrym Potterze.
Szczerze mówiąc, Twój szablon odstrasza. Wszystko
masz wciśnięte w lewą stronę ekranu, prawa aż płacze z samotności! Dodatkowym
minusem jest czcionka – czerwona na czarnym tle. Nie dość, że bardzo męczy oczy,
to po prostu odpycha. Myślę głównie o spisie treści, bo w tytule da się
przeżyć. Biały na czarnym to też nie najlepsze połączenie… Dodatkowo tekst
nachodzi Ci na obrazek, co nie wygląda zbyt estetycznie.
Promocja kompletnie nie promuje. Wszystko jest za
małe, za bardzo upchane i sprawia, że nie mam ochoty wejść na żadną ze stron,
które podałaś. I nie rozumiem – o co chodzi z tymi skreślonymi linkami? Widzę,
że strony są albo usunięte, albo zakończyły swoją działalność. Trudno, takie
rzeczy się dzieją, po prostu usuń, nie skreślaj, nie wprowadzaj zamętu.
Trochę mnie zasmuciło, że na belce, na obrazku i w
adresie masz to samo. Zdanie „It never ends well” mam tak głęboko wyryte, że to
aż irytuje, i jeszcze bijesz mnie tym z każdej strony…
Mogłabyś także powiększyć czcionkę. Przyznaję,
ładnie wygląda, ale oczy zaczynają się męczyć od samej myśli, że mam to
przeczytać…
Zakładka „O Vernerze” bardzo mnie zaskakuje. Nie
spotkałam się jeszcze z niczym podobnym i mam nadzieję, że uda Ci się zwycięsko
przebrnąć przez ten – dla mnie – nowy pomysł.
2. Oko w oko
Prolog
Uch, nareszcie! Tak, dokładnie to sobie
pomyślałam, kiedy skończyłam czytać prolog. Ciekawie się zaczął, ciekawie
skończył, ale do końca bym nigdy nie doszła, gdyby nie to, że piszę ocenę. A i
tak mało wiem z tego, co chciałaś przekazać. Piszesz za długo, za bardzo
filozoficznie, a drugiej strony ciężko doszukać się tam filozofii. Jest kilka
zdań, nad którymi zatrzymałam się na chwilę. Kilka zdań na kilka stron! Oj, nie
zachęcasz czytelnika, żeby przeszedł dalej…
Prolog nie musi być długi. Po prostu usuń tę
dziwną mieszankę w środku i będzie o niebo lepiej.
Ach, jeszcze jedno. Piją whiskey, czy nie? W
komentarzu piszesz, że „pijacki bełkot by był zbyt okrutny dla czytelnika”. To
jest prolog! Tu by było nawet lepiej, gdybyś wrzuciła taki ochłap realizmu.
Poszukiwanie piękna
Już od początku rozdziału zmienia się moje
nastawienie do Twojej twórczości. Jest dużo lepiej. Nie wprowadzasz nas od razu
w wartką akcję, pozwalasz zapoznać się ze światem, ze swoim stylem i z
bohaterami. Wszystkie decyzje starasz się uargumentować, póki co nie zauważyłam
przypadkowości, wszystko tworzy całość, bez zbędnych wątków i wąteczków.
Trzymam kciuki i idę dalej.
Piękno
Początek robi na mnie dobre wrażenie, uśmiecham
się, gdy wplatasz w opowiadanie dziewczynkę broniącą prawa. Ale zaraz potem
znowu wplatasz za długi fragment, w którym nic się nie dzieje. Czy musisz tak
bardzo rozwodzić się nad jego przemyśleniami odnośnie pracy? Uwierz mi, że nie.
Na szczęście potem znów wprowadzasz dialog, kilka zaskakujących elementów i lekko
czyta się Twoje opowiadanie. Wprowadziłaś nowy wątek, mam nadzieję, że nie
zostawisz go samemu sobie. Mam jeszcze zastrzeżenia co do końcówki, ale w tym
wypadku się powtórzę. Wszędzie te wspomnienia i przemyślenia, wszędzie…
Cena piękna
Kompletnie zmieniasz… Wszystko. Może z wyjątkiem
Vernera. Tutaj zaczynam dokładniej rozumieć tytuły, jakie nadajesz rozdziałom,
wszystko się ze sobą łączy. Ciekawi mnie tylko, czy od początku miałaś szkic
opowiadania, czy piszesz „od myśli do myśli”? Z jednej strony, patrząc na
odnośniki w tekście do tytułów i same tytuły, to mam wrażenie, że wszystko już
rozplanowałaś, ale kiedy przenosisz nas, ni z gruszki ni z pietruszki, w
zupełnie nową sytuację, dodatkowo nic nie wyjaśniając… Celowy zabieg, czy przez
przypadek wyszło takie duże zamieszanie? Zobaczymy.
Poszukiwanie dobra
Znowu wytknę Ci zbyt długi opis. Wszystkiego.
Wprowadzasz niepotrzebne ozdobniki, które w zamierzeniu mają umilać treść, a
tak naprawdę tylko ją wydłużają.
„Gdy tylko zaczął pracować dla Borgina i obu
Burke’ów, wypytał paru zaufanych ludzi (czy może raczej ludzi, którzy mieli
pewne informacje i gotowi je byli sprzedać za odpowiednią cenę) o to i owo. Nie chodziło o weryfikację, czy pracodawcom
można ufać – Verner doskonale wiedział, że nie można – ale raczej o uzyskanie możliwie wielu informacji na temat ich
poprzednich pracowników oraz przeszłości samych pracodawców. Ot tak, na
wszelki wypadek.”
Ten fragment wybrałam, żeby mniej więcej
zobrazować, o co mi właściwie chodzi i czego się tak namolnie czepiam. Niepotrzebne
są, tak jak w moim zdaniu, podkreślenia ciągle tej samej treści. Zaznaczyłam
kursywą fragment, który wprowadza mnie w stan największej
konsternacjo-irytacji. To jest niepotrzebne, nic nie daje czytelnikowi. Mnie
osobiście nawet nudzi. Gdybyś te wszystkie opisy przeczytała i pousuwała takie
zdania – lub je skróciła – czytałoby się dużo mniej opornie.
Idę dalej i czeka mnie zupełne zaskoczenie – nie
mogę połapać się w czasie.
„Jakiś czas temu luki w Vernerowej wiedzy na temat
Burke’ów uzupełnił sam Borgin. To był jakiś deszczowy dzień i obaj napili się
odrobinę zbyt dużo Ognistej, która miała rozgrzać ich kości.”
Następnie
czytamy szczegółowy opis koneksji rodzinnych Burkesa, a potem…
„– Przyjdź pojutrze koło
południa – powiedział w końcu Sigurd, po czym wlał sobie w gardło pokaźną ilość
Ognistej.
– Ale pojutrze jest… – zaczął Verner, ale spojrzenie Sigurda go uciszyło. – Przyjdę pojutrze – powiedział.
Nie był pewny, czy tak zrobi. Od rozmowy minęło już parę ładnych godzin, a Verner zdobył parę mugolskich portfeli, ale ani o krok nie zbliżył się do podjęcia decyzji.”
– Ale pojutrze jest… – zaczął Verner, ale spojrzenie Sigurda go uciszyło. – Przyjdę pojutrze – powiedział.
Nie był pewny, czy tak zrobi. Od rozmowy minęło już parę ładnych godzin, a Verner zdobył parę mugolskich portfeli, ale ani o krok nie zbliżył się do podjęcia decyzji.”
Określenie „jakiś czas temu” mówi, że mamy
spodziewać się jakiegoś odstępu czasowego (około kilku dni) pomiędzy tamtym
zdarzeniem a teraźniejszością, tymczasem tak nie jest, a ja się pogubiłam.
W końcówce nie znalazłam nic, do czego mogłabym
się przyczepić. Wręcz pochwalę Cię za bardzo dobrze napisany opis przeżyć
wewnętrznych Vernera, naprawdę poczułam tę melancholię gdy stał przed blokiem
Ruth!
Dobro
Póki co ten rozdział podoba mi się najbardziej.
Emocje oddałaś bardzo dobrze – przy końcówce aż chciało mi się płakać!
Rozwinęłaś wątek z Holly i Lettie – a tak się
bałam, żebyś go po prostu nie zostawiła!
Masz u mnie dużego plusa.
Cena dobra
Znowu czuję się zdezorientowana, tym razem
Vernerem. Od początku kreowałaś go na bezuczuciowego drania, a tu nagle spotyka
się ze swoją córką i chce się nią zaopiekować, żali się swojej dziewczynie (czy
to jednak luźny związek, bo raz chłopaczysko ma coś przeciwko, raz nie)… No,
niepodobne do niego. Czy to taki chwilowy wyskok, czy nagle ciepłe uczucia
zaczynają ogrzewać mu serce?
Tylko Ruth taka trochę niedorobiona. Najpierw jest
jej smutno, bo czuje, że jej kochaś potraktował ją przed chwilą bardzo
instrumentalnie, a za chwilę dostaje błyskotkę i się cieszy…
Poszukiwanie prawdy
Nie mam się do czego przyczepić, wszystko jest ze
sobą powiązane, a Verner wrócił do swojej dawnej postaci. Nie zostawiasz
żadnego wątku luzem, pomaga Ci niewątpliwie to, że jest ich mało. Niemniej – skończyłaś
poprzedni, zaczynasz kolejny. Nie będę więc szukać luki w całym, idę dalej.
Prawda
Trochę mi nie pasuje to, że Fred tak po prostu
dostał się do mieszkania Vertera. Jasne, że Greengrass też to robił, ale to
jakoś tak bardziej pasowało do tego wizerunku „macho”. Natomiast nasz główny
bohater śpi i w niczym mu nie przeszkadza, że każdy może się do jego domu
dostać. Nie ma w jego głowie nawet zirytowanej myśli, kiedy przyjaciel po
prostu staje nad nim i go budzi. Przecież miał kiedyś jakieś zabezpieczenia –
nie pasuje mi, że do nich nie wrócił.
Cena prawdy
Nie mam zastrzeżeń. Brniesz dzielnie dalej, a Twój
styl się poprawia, przystopowałaś też z opisami. Przy tym rozdziale nie
pozostaje mi nic innego, jak pokiwać z uznaniem głową.
Demiurg
No proszę, proszę, dostało się Verterowi.
Trochę mi się nie podoba, jak opisałaś włamanie do
sklepu. Niby ten Borgin tak się namęczył, tyle energii co wieczór w to wkładał,
a byłe złodziej sobie przychodzi, coś tam mruczy i tyle? Już jest w środku?
Nawet nie wyjaśniasz, dlaczego inkantacje i runy mają taką moc. Mi się wydaje,
że skoro Verter, który raczej nie był jakimś wielkim czarodziejem, umiał tak po
prostu przełamać bariery na Nokturnie, to znaczy, że coś tu śmierdzi. I coś tu
trzeba zmienić…
Zanik dobra
Znowu mi nie pasują te zabezpieczenia domu, tyle,
że tym razem Freda. Co jest z nim nie tak? Dobra, niech se mieszka w tej
mugolskiej dzielnicy, ale jak ma możliwość, to dlaczego domu porządnie nie
zamknie? Rozumiem, że to Ci było w pewien sposób potrzebne w opowiadaniu, ale
na pewno nie dodaje mu realizmu.
Trochę się zmartwiłam, gdy znowu zaczęłaś te
przemyślenia „Jest, czy nie jest uzdrowicielem?”, ale z radością się
przekonałam, że wybrnęłaś z tego zwycięsko.
Zanik prawdy
Tutaj, niestety, nie było już tak kolorowo. Znowu
pojawiają się przydługie, nic nie wnoszące fragmenty (np. ten akapit: „Zrobił
jednak coś dobrego. Zgodził się na wiele, by móc tego dokonać, ale teraz, kiedy
tylko eliksir zadziała, będzie mógł iść do Holly i jej powiedzieć, ile mu
zawdzięcza. Złoto mogła mu próbować oddać, ale zdrowia Lettie – nie.(…)”). Mam
nadzieję, że wiesz mniej więcej, o co mi chodzi.
Upadek demiurga
Jeden z bardziej wzruszających rozdziałów… Znów
nie mam się do czego przyczepić, przy tym rozdziale tylko Ci gratuluję.
Zanik piękna
Ostatni rozdział, został Ci do dodania już tylko
epilog i, powiem Ci szczerze, postaram się wejść, żeby go przeczytać. Jest
bardzo melancholijnie, mam wrażenie, że opisywanie takich smutnych scen idzie
Ci o wiele łatwiej, niż tych, kiedy wszystko jest dobrze, prawda? W każdym
razie, dużo milej się czyta. Znów nie mam się do czego przyczepić.
a) pierwsze uderzenie (18/25)
Opierasz się na świecie stworzonym przez J.K.
Rowling. Doceniam, że nie wprowadzasz w nim zmian. Wiem, że to trudne, kiedy
piszesz coś swojego. Trudno tu powiedzieć cokolwiek więcej – po prostu jest jak
jest, nic nowego.
b) wypad (9/10)
Jeśli chodzi o bohaterów, to jestem pod ogromnym
wrażeniem. Większość z nich stworzyłaś sama albo nadałaś cechy tym, którzy
dotychczas mieli tylko nazwiska. Kiedy o nich czytałam, czułam, że równie
dobrze mogę przejść koło nich na ulicy, czy nawet zamienić z nimi parę słów. Są
żywi – a o to trudno, jeśli się kogoś tworzy bez żadnych podstaw. Gratuluję!
c) uskok (8/20)
Tu muszę wspomnieć o tym, co już Ci parokrotnie
wypominałam – niesamowicie nudne opisy, na dodatek niewiele wnoszące do
opowiadania. Styl masz dobry – można zauważyć poprawę, jaka się w nim dokonuje
z kolejnymi rozdziałami. Lekko się czyta, jeśli tylko wiesz, co piszesz. Jeśli
chodzi o dialogi, to mam wrażenie, że to Twój konik. Są naturalne, niewymuszone
i kwestie pasują do osób, które je wypowiadają. W sumie, to do nich mam tylko
jedno zastrzeżenie – „Vernerze”.
„– To pluszowy kotek Lettie – wyjaśniła Holly, a
potem nerwowo zerknęła na zegarek. – Vernerze, naprawdę nie mam czasu.”
To jest przykład, w opowiadaniu jest tego więcej.
Chcę Ci tylko pokazać, że to wygląda dziwnie. Kobieta się spieszy, na dodatek rozmawia
tylko z jedną osobą, nie jest potrzebne, by tak podkreślała adresata
wypowiedzi.
d) cięcie
(13/15)
Tak jak już napisałam (i jak można przeczytać w
zakładce „Kaer Morhen”) – poprawiam ostatnie pięć rozdziałów. Dla tego bloga
cięcie rozpoczyna się od „Demiurga”.
1.
„Nokturn był jednym z tych miejsc, które rzadko
zasypiały, a nawet jeśli się to zdarzało – ciężko było o pewność, że za chwilę
zza zakrętu nie wyjdzie ktoś, kto szuka kłopotów, a takich osobników
(częstokroć rozochoconych wcześniej Ognistą) było całkiem sporo.” Ten myślnik mi tu przeszkadza.
2.
„(…)niektóre wychodziły z żołądkami pełnymi
nieco nieświeżej wątroby tuńczyka(…)” Zawsze byłam
zdania, że koty jedzą całe tuńczyki, ta samotna wątroba całkowicie zbiła mnie z
tropu.
3.
„Przez chwilę czuł się jak artysta; jak ktoś, kto tworzy coś tego, kto dekonstruuje stary ład po
to, by zrobić miejsce czemuś nowemu i piękniejszemu.” To
Ci jest niepotrzebne, prawda?
4.
„Verner
uśmiechnął się do siebie, a potem odwrócił się, żeby popatrzeć na kota, ale
było już za późno – obok Vernerowych nóg
strzeliła jakaś pomarańczowa strzała i znikła w nieoświetlonym sklepie.
– Cholera – mruknął Verner.”
5.
„A piękne jak obrazki!” „Jak
z obrazka”.
6.
„Cukiernica była pełna, więc nie miał nawet
pretekstu, żeby uciec do kuchni przed czujnym spojrzeniem przyjaciela, który w tej chwili nawet nie mrugał, jakby w
obawie, że Verner się zdeportuje.”
7.
„Żałował, że Fred odmówił nalania mu whisky.” Literówka
8.
„Żałował, że nie pomyślał wcześniej, ale przecież nigdy nie myślał wcześniej, zawsze zdawał się na szczęście i… Czy jednak doszedł do tego momentu, w którym
zaczynał wierzyć, że nie może ponieść porażki?” Powtórzenie
i z dużej litery
9.
„Lettie była dziełem sztuki – jego dziełem sztuki – ale nie
potrafił podstawić jej na należnym dziełu
sztuki piedestale.” Postawić
10.
„Obrazu czy rzeźby, które byłyby całkowicie jego, i które mogłyby trwać w czasie.” Przecinek
11.
„A co, jeśli
go nie znajdzie? Co, jeśli będzie biegał po
Nokturnie, a tu wydarzy się coś ważnego? Co,
jeśli Hobbesowi nie można ufać?” Z reguły, jako, że
takie zdania występują z reguły w mowie potocznej, zostawia się pewien margines
dowolności w stawianiu przecinków. Wydaje mi się jednak, że lepiej to wygląda,
jeśli przed „jeśli” jest przecinek.
12.
„Brzmiał… W
tamtej chwili nie brzmiał źle, w końcu coś się działo.” Z dużej
13.
„(…)ktoś uśmiechał się tak szeroko – jeszcze
szerzej niż Greengrass teraz – że… A
zresztą, to musiał być jeden z tych horrorów,(…)” Z
dużej
14.
„Od paru dni funkcjonował na zwolnionych
obrotach, jakby wolniejsze działanie miało pomóc mu zakryć pustkę, o której
istnieniu wcześniej nie wiedział, lub nie
zdawał sobie z niego sprawy.” Przecinek i „niej”
15.
„Zresztą, nie
zamierzał zwalać jej z nóg(…)” Przecinek
16.
„. Jego pustka musiała być inna niż tak, którą czuła Holly, ale nie bardzo wiedział, jak
o niej mówić.” Ta
17.
„Ruth
patrzyła na niego wyczekująco, ale Verner nie miał jej nic do powiedzenia.
– Chyba nie powinniśmy się już spotykać – powiedziała smutno Ruth.”
– Chyba nie powinniśmy się już spotykać – powiedziała smutno Ruth.”
e) pchnięcie (2/5)
Z jednej strony,
rzadko spotykam się z takimi opowiadaniami, z drugiej jednak jest to fan
fiction, ale jeszcze z trzeciej, świat Rowling potraktowałaś jak realny, nie
czerpałaś z jej pomysłu za wiele… Twój pomysł jest inny, ale nie jest też
szczególnie wymyślny, hmm… Na Twoją niekorzyść działa tu mała ilość wątków,
żadnych tajemnic. Cóż, dam Ci 2 punkty, ważne, że miałaś kilka swoich własnych,
nowatorskich pomysłów.
3. Ostatni cios (1/5)
Nie mam za bardzo za co postawić Ci punkty
dodatkowe, ten jeden otrzymujesz ode mnie za to, że czasem naprawdę miałam
ochotę płakać, gdy czytałam Twoje opowiadanie. Jestem osobą wrażliwą, więc nie
jest to trudne, ale mimo wszystko – udało Ci się.
Casparow patrzy uważnie na kreaturę, którą
przed chwilą pokonała. Oj, nie było łatwo! Fleder
porządnie ją zaskoczył, był niezwykle wytrzymały. Zadała mu aż 55 ciosów, zanim zwierzę padło martwe u
jej stóp! Ociera pot z czoła i bierze głębszy wdech. Teraz jedyne co jej pozostało, to czekać na ocenę pierwszego zlecenia.
z wrażenia aż mi internet umarł i nie dodało mi poprzedniego komcia.
OdpowiedzUsuńpowiem krótko: HAHAHAHA.
robicie u semi-profeszynal wejście, obiecujecie szmery bajery damskie swetery, a tutaj... CO TO MA BYĆ? napisałabym, jakie to płytkie, powierzchowne, nudne, krótkie, wyprane z treści, DURNE, ale się boję, że napiszę komcia dłuższego niż ocenka (co nie byłoby trudne).
cytnę wam moje ulubione zdanie i same sobie zobaczcie:
'Prolog nie musi być długi. Po prostu usuń tę dziwną mieszankę w środku i będzie o niebo lepiej'
JAK TO, KURCZAK, NIE MUSI BYĆ DŁUGI? ta moda na świstki z pralni jest absolutnym nieporozumieniem. to, że się nie umie czytać czegoś odrobinę bardziej skomplikowanego niż statystyczne dramione, to jeszcze nie powód, żeby tłoczyć ludziom do głowy te szkodliwe brednie.
zróbcie coś, dziołchy, bo nie dość, że wam wschodząca renoma połamie sobie kręgosłup spadając ze schodów, to jeszcze mnie święty ogień oburzenia spali.
sylf będzie miła i kulturalna, więc ktoś to musiał powiedzieć prostolinijnie i po chamsku: ta ocena jest po prostu GŁUPIA.
dziękuję i nie pozdrawiam.
Przykro mi, że tak bardzo nie spodobało Ci się to, co napisałam. Wiem, że nie jest idealnie. Wiem, że miejscami sobie nie radzę, ale właśnie po to tu przyszłam - żeby się szkolić...
Usuńmiejscami? kochanie, ty nie umiesz napisać fanfiction ;)
Usuńjeśli według ciebie ocena polega na wymienianiu tego, co, cytując za tobą, zasługuje na przyczepienie się, to ja serdecznie współczuję wszystkim, których kiedykolwiek będziesz oceniać. nie chodzi o to, żeby było idealnie, ma być przede wszystkim NA TEMAT.
o czym jest to opowiadanie? jakie są jego mocne strony? czas akcji? jak się ją zawiązuje? bohaterowie? wątki poboczne? nawiązania / braki w kanonie? zarys otoczenia? kontrukcja rozdziałów? ciągi przyczynowo-skutkowe? motywacje? słabe strony? etc. etc.
ja tak mogę godzinami.
ty ograniczyłaś się do "tu mi się podoba, więc nic o tym nie powiem, a tu się przyczepię w jednym zdaniu, bo o to chodzi, nie?".
nie masz pojęcia, o czym piszesz. nie masz pojęcia o analizie czegokolwiek. jak ty maturę zdałaś / zdasz?
pytam serio, bo jestem ciekawa.
a język i to zajebiste "niech se mieszka" obudziło mi aż kota (bo ja się bardzo głośno śmieję).
Dodatkowo przykro mi, ale nie rozumiem Twojego zarzutu. "Prolog (stgr. πρόλογος prologos) – wstępna, wyodrębniona część utworu dramatycznego lub narracyjnego, zawierająca relację o faktach poprzedzających zawiązanie akcji; prologiem nazywa się też autorski komentarz poprzedzający utwór."
UsuńCzy jest gdzieś napisane, że ma być długi? Powiedziałam tylko to, co uważałam, że powiedzieć trzeba. Chciałam pomóc. Dlaczego nie możesz powiedzieć, że się ze mną nie zgadzasz, kulturalnie...?
I mam nadzieję, że uda mi się zdać maturę, skoro już pytasz...
UsuńMyślę, że trochę się czepiasz. Rozumiem, że ocena mogła Ci się nie spodobać. Nic dziwnego, była negatywna. Włożyłaś serce, pasję i czas w tego bloga. Sama bym się zirytowała, gdyby ktoś ocenił moją ciężką pracę negatywnie, ale troszkę przystopuj. Dziewczyna się starała i oceniła tak jak potrafi. Nie musisz od razu czepiać się jej matury!
UsuńWedług mnie, notki powinny być długie, bo przyjemniej się to czyta i można się wciągnąć. Jednak (!) prolog służy do rozpoczęcia, więc nie powinniśmy przesadzać z długością. Ot, moje zdanie. Możesz mieć własne :D
A jeśli już tak szczerze piszemy między sobą, to wcześniej, przed tą ocenką, zajrzałam na Twojego bloga i niespecjalnie mnie zaciekawił, ale nie twierdzę, że jest zły. Może po prostu nie poświęciłam mu należytej uwagi?
Tak miedzy nami, to mi wyżej wymieniona ocena, też niespecjalnie przypadła do gustu, ale mówię serio. Nie musiałaś tak po niej jechać. :D
Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym pisaniu :D
Przepraszam bardzo, ja chcę tylko wyjaśnić, że ten-ten komć na górze, to nie byłam ja. Ja komcia piszę, mam już 3 strony, proszę o odrobinę cierpliwości. I zapewniam, że będę bardziej merytoryczna.
UsuńSylv
eeeeeeeeeee. to nie jest mój blog..?
Usuńwidzicie, dziołchy - jak się komuś coś nie podoba, to najłatwiej zrzucić winę na urażone ego. ale wy jesteście przewidywalne. można by pracę psychologiczną napisać.
poza tym, że czytałam ww blogaska, nie mam z nim tak naprawdę niczego wspólnego.
to naprawdę nie chodzi o to, czy wam się blogasek podoba, czy nie. sylf przynudza i zawsze jej to powtarzamy (powinnyście zobaczyć jej gwen, brrr, szło usnąć), ale, wiecie, trzeba umieć to powiedzieć. no nie wiem, mieć jakieś podstawowe umiejętności analityczne? dlatego pytałam o tę maturę, bo chyba jej się nie zdaje na "podoba mi się ten wiersz, ale przyczepię się do tego, że tu są wtręty z francuskiego"?
więc wiecie. nie piszcie kryminałów, bo wam profile psychologiczne nie wychodzą.
co do zarzutu o niekulturalność - jak coś jest głupie, to trzeba temu powiedzieć, że jest głupie. tyle. nie mówiłam, że ty jesteś głupia, mówiłam, że ocena jest głupia, co znaczy już coś zupełnie innego. mogę napisać, że ocenka była niespecjalnie intelektualnie lotna, tak by odpowiadało bardziej waszym zżartym przez polityczną poprawność móżdżkom?
co do prologu - nawet biorąc pod uwagę fakt, że części w opkach są znacznie krótsze od rozdziałów w pełnoprawnych książkach, to wstyd zwykły tworzyć prologi na dwa akapity. bo po co? w zmierzchu was tak nauczyli i tak się tego trzymacie. piszcie sobie miniaturki. proza potrzebuje przestrzeni.
wciąż nie pozdrawiam, bo co komć, to absurdalniejszy.
Widzisz, ciężko mi przyjąć krytykę od kogoś, kto jedyne co potrafi, to mówić, że jestem przewidywalna, nie znam się, nie wyrażam (ach, ten Twój język, naprawdę, kłaniam się nisko), czy ciężko będzie z moją maturą. Przykro mi. Z tego co widzę, potrafisz tylko obrażać - to jest Twoja broń?
UsuńPolityczną poprawność? Gdzie Ty tu ją widzisz? Ja tylko proszę, byś nie waliła słowem "głupia" gdzie popadnie, tylko podała logiczne argumenty. Człowiek chce na spokojnie, dlaczego Ty od razu reagujesz agresją?
A Ty, "wciąż ja", jak napisałaś maturę? Z Twoich "komci" również emanuje głupota.
Usuń"nie chodzi o to, żeby było idealnie, ma być przede wszystkim NA TEMAT.
Usuńo czym jest to opowiadanie? jakie są jego mocne strony? czas akcji? jak się ją zawiązuje? bohaterowie? wątki poboczne? nawiązania / braki w kanonie? zarys otoczenia? kontrukcja rozdziałów? ciągi przyczynowo-skutkowe? motywacje? słabe strony? etc. etc."
to nie jest logiczny argument? proszę. obroń się, a nie uderzasz ad personam w moją manierę wypowiedzi (bo to akurat nieformalny błąd logiczny). odpowiedz mi na te wszystkie pytania cytatami z twojej oceny, a ja przeproszę i przyznam ci, że to dobra ocena.
to było wyzwanie i jakkolwiek je potraktujesz, chyba najlepiej ci wykaże, co ty tu nieszczęsna popełniłaś.
btw, umiem też haftować, ale to ponoć nie jest lans na dzielni.
hmm, maturę napisałam aż zbyt zajebiście, ba, pewnie w niedalekiej przyszłości będę robiła doktorat z fizyki ;) buźka!
UsuńTo idź się zajmij wektorami, tensorami i mechaniką kwantową, a nie udzielasz się na blogaskach.
Usuńidź się utop, idź się utop.
Usuń(cytując klasyka)
Casparow, mogę mieć prośbę? Bo widzę, że jestem kolejna do odstrzału, ale w niedzielę wrzucam kolejną część opka i chciałabym, byś do tej pory wstrzymała się z oceną - po prostu po przeczytaniu drugiej części będzie i ci łatwiej zrozumieć pierwszą, bo będzie wszystko dokładniej opisane. A poza tym - co cztery teksty, to nie trzy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to nie problem/
Nie wiem, czy zostanę tu wystarczająco długo, żeby tę ocenę napisać... Chyba jednak prędzej czy później ktoś mnie wywali. Ale jeśli jednak zostanie stwierdzone, że mogę tu zostać, to oczywiście, w niczym mi to nie przeszkadza.
UsuńTylko się nad sobą nie użalaj.
UsuńNie użalam się, ale naprawdę odchodzę. Przepraszam, wiem, że wychodzę na pannę obrażalską itp., ale czytam moją ocenę jeszcze raz i widzę, jaka jest. Chcę się usunąć, osoby wyżej miały rację.
UsuńNie no, błagam, jedna nie do końca udana ocena i ty już myślisz o zrezygnowaniu? A nie lepiej poprawić się w następnej?
UsuńBardzo bym chciała! Nie wiem tylko, czy jedna ocena wystarczy, żeby mówić o znacznej poprawie. Póki co czekam na odpowiedź Triss.
UsuńCasparow, od tego jest staż, by pracować nad ocenkami, każdy jakoś tam zaczynał.. Mówię ci to ja, oceniająca.
UsuńTadam! Tym oto cudnym sposobem mam nadzieję, że cię tu utrzymam jeszcze przez chwilę, bo nie ma co tak szybko rezygnować. Następnym razem po prostu postaw na analizę, zastosuj się do rad, jakie dają ci ludzie, w jakiej formie by nie były podane.
Po tak świetnych ocenach jak pisze Siiri czy Triss spodziewaliśmy się czegoś lepszego... Brak jakiejkolwiek analizy, Casparow po prostu wypisała co się jej podoba, a co nie. Żadnych dobrych rad, co zmienić, co poprawić, co usunąć... Czy sama oceniająca jest zadowolona z tego, co napisała? Na dodatek wstęp jest żałosny. Wcielasz się w postać, która zabija różne stwory, a nie zgubioną w lesie dziewczynkę... O jednym rozdziale napisałaś tylko kilka zdań - dziewczyno, weź się w garść! Mam wrażenie, że nigdy porządnej oceny nie czytałaś. Warto zajrzeć na opieprz czy pomackamy, chociaż nawet tak daleko szukać nie musisz - przeczytaj oceny koleżanek. Na Merlina, współpracujcie.
OdpowiedzUsuńOkay, to ja zacznę od tego, że podziękuję za poświęcony czas, bo to zawsze ładnie tak dziękować. A teraz, jeśli można, pozwolę sobie na polemikę z pewnymi kwestiami:
OdpowiedzUsuń– mówisz, że nie wierzysz, że nie mogłam znaleźć nic równie ładnego w języku ojczystym. Jasne, że mogłam. Po prostu nie chciałam. Była to świadoma decyzja, której celem nie była w żadnym razie deprecjacja polszczyzny czy podkopywanie wiary w jej piękno, czy jaką tam jeszcze ideologię chcesz dorobić. Po prostu brzmiało to lepiej. Tyle.
– szablon to kwestia gustu. Nie mówię, że mój jest ładny, już wiele razy słyszałam, że nie jest, choć mi się podoba. Nie rozumiem natomiast presji, by prawa strona była również zagospodarowana. Minimalizm, ludzie. Minimalizm jest dobry. Poza tym myślmy też o ludziach z netbookami i mniejszą rozdzielczością.
– czcionka jest czerwona, bo taki jest efekt linków. Gdybym była niemiłą osobą, to powiedziałabym, że przynajmniej na czarnym tle jest czytelniejsza niż na szarym, jak to się w Waszym menu zdarzyło, ale jestem miła, więc tego nie powiem :) W każdym razie nie jest aż tak nieczytelna, żebym musiała ją na gwałt zmieniać (zwłaszcza że zaraz kończę całą rzecz).
– ojej, zmartwiło mnie tylko to, że tekst nachodzi na obrazek. Miarki w oku nie mam, ale w miejscu, w którym tekst zbliża się do grafiki najbardziej, powinno być jeszcze około 10–15 pikseli przerwy. Gdybym otrzymała odpowiedź na komentarz, to czy mogę zapytać, w jakiej przeglądarce patrzyłaś na szablon? Bo testowałam tylko pod liskiem i operą, może inne coś źle czytają.
– skreślone linki są do mojej prywatnej informacji; lubię wiedzieć, do ilu ocen się zgłaszałam i ile otrzymałam. Wiem, mogą nie wyglądać najładniej, ale trudno, lepszy taki zamęt niż perdylion gifków i innych łechtaczy ego :)
– co jest złego w powtarzaniu tego samego w adresie, na belce i na grafice? Belka służy temu, by człowiek wiedział, co ma otwarte w danej karcie, jeśli ma ich kilkanaście. Nie wiem, czemu miałabym wymagać od czytelników, żeby kojarzyli nie tylko adres, lecz także cytacior. Powtórzenie na grafice również nie wydaje mi się przestępstwem. W końcu to coś w rodzaju tytułu.
– ad prolog. Okay, pierwszy raz ktoś mi powiedział, że piszę za długo. Myślę, jak już zostało wspomniane w pierwszym komciu (który nie był mój, nie wiem, skąd ten pomysł w dalszych komciach), że to kolejna blogspotowa moda na pisanie prologów długości paragonu z Biedronki. Jasne, prolog nie musi być długi. Mój nie jest. Jest bodajże o połowę krótszy od przeciętnego rozdziału. Zawiera też dokładnie to, co miał zawierać i o ile rozumiem zarzuty w stosunku do strumienia świadomości przerywającego dialog, o tyle nie podoba mi się rozwiązanie ‘wywal to, sam dialog wystarczy’. Dialog ten nie jest opatrzony żadnymi opisami, to same wypowiedzi i jako takie nie powinny funkcjonować w tekście aspirującym do miana literackiego (nie żeby ten szczególnie aspirował, ale jednak). Skoro autor serwuje coś takiego, to znaczy, że ma koncept. Wywalenie połowy tego konceptu do śmieci średnio by się sprawdziło. Przyznaję, być może nie był to najsensowniejszy z moich konceptów, choć byłam z niego całkiem zadowolona. Jeśli chodzi o brak pijackiego bełkotu – jako że panowie piją whisky, to są wstawieni, a nie pijani w trzy dupy. Stąd brak bełkotu.
– ad piękno. Ale praca jest ważnym elementem życia Vernera. Ba, jego praca jest bardzo ważna dla tego tekstu. Brak przemyśleń na jej temat nie mógłby wprowadzić czytelnika w całą rzecz lub zrobić to zbyt pobieżnie. Wydaje mi się, że nadmiar opisów, który mi tu zarzucasz, to nie tyle kwestia stylu co raczej moja próba wprowadzenia czytelnika możliwie dokładnie w świat, w którym będzie się poruszał. Jasne, intro nie jest nigdy tka porywające jak sama akcja, ale konieczne. Nie wszystko da się zrobić jednym zdaniem; gdyby się dało, byłoby to miałkie i płytkie, czyż nie?
[c.d.n.]
– ad cena piękna. Yup, miałam plan. Skoro zaczęłaś zauważać znaczenie tytułów rozdziałów, to istnienie planu powinno być raczej jasne. I nie jestem pewna, czy rozumiem zarzut odnośnie końcówki ni z gruszki, ni z pietruszki. Pojawienie się Notta i Greengrassa było następstwem działań Vernera z któregoś wcześniejszego rozdziału (opis kradzieży obrazu). Zresztą panowie wytłumaczyli wszystko. Nie jest to wyłożone dostatecznie jasno? Pytam serio, bo nie wiem, czy powinnam na przyszłość dokładniej wszystko tłumaczyć.
Usuń– ad poszukiwanie dobra. Prawdę mówiąc nie rozumiem. Obydwa zdania przekazują nieco inną treść; jedno skupia się na źródle informacji, a drugie na powodach ich pozyskiwania. Zdaję sobie sprawę, że można niemal tę samą treść przekazać w jednym zdaniu, ale dopóki ozdobniki nie przeważają nad akcją i nie przytłaczają tekstu – czy naprawdę są takie złe? Fragmenty o Burke’ach mogą być nudne, przyznaję, ale stanowiły odwołanie od innego tekstu i z tego chociażby powodu były mi potrzebne. Przyznaję, że pewnie nie są najbardziej porywającym fragmentem opowiadania. Jeśli chodzi o czas – cóż, ‘jakiś czas temu’ oznacza dokładnie to: pewien odstęp czasowy temu, wcześniej, kiedyś tam. Borgin mógł to powiedzieć i rok temu, nie miało to większego znaczenia. Rozmowa z Sigurdem działa się w dniu opisywanej akcji, ale przed akcją właściwą. Wspominanie Borgina to jakby odwołanie w odwołaniu.
– ad cena dobra. Nadal jestem miłą osobą, więc nie zapytam, czemu zadajesz mi pytanie o to, jak rozwija się bohater, zamiast dokonać jakieś analizy i rozejrzeć się za wytłumaczeniem tego faktu. Mogłabyś założyć, że albo jestem szalona i nie panuję nad tekstem, a przemiana to błąd konstrukcji (i gdybyś znalazła argumenty na potwierdzenie tej tezy, to być może byłby to mój błąd), albo że tekst ma sens i ta chwilowa zmiana czemuś służy. Fakt, że rzuciłaś to pytanie w przestrzeń i nie odwołałaś się do niego w jakimkolwiek podsumowaniu, mnie zawiódł. Jeśli chodzi o Ruth – czemu niedorobiona? Czemu odmawiasz jej prawa do niedojrzałości i pewnej płytkości emocjonalnej?
– ad poszukiwanie prawdy. Już któryś raz piszesz, że ‘nie ma się czego czepiać, idę dalej’. Trochę to nudne, bo ja wiem, że nie zapominam o wątkach i wytrwale je rozwijam. Może tak coś więcej? Coś na temat Twoich refleksji? Bo taki komentarz był mniej pomocy od tego, co człowiek zwykle znajduje na blogasku.
– ad prawda. Skoro Fred jest przyjacielem Vernera, to może ten po prostu powiedział mu, jak zdjąć te zaklęcia. To nie tak, że może je zdjąć tylko ten, kto je rzucał. Mieszkanie Vernera nie jest pod Fideliusem, nie jest niewykrywalne etc. Jest po prostu zabezpieczone w możliwie podstawowy sposób. Tak samo jak mugolskie zamki do drzwi można wyłamać, tak samo zaklęcia można zdjąć. I tyle.
– ad cena prawdy. Nie przystopowałam z opisami, po prostu intro się skończyło…
– ad demiurg. Miej na uwadze, że Verner tam pracował. Wiedział coś na temat zabezpieczeń, które Borgin stosował. Poza tym włamania to jego praca, jasne że sobie poradził. Gdyby ktoś mu kazał wyczarować pieczoną kaczkę, to za cholerę by nie dał rady, ale włamania – także do domów czarodziejów – to to, z czego się utrzymuje. Gdyby nie potrafił tego robić, to już dawno ktoś by go złapał.
– ad zanik dobra. W kwestii zabezpieczeń – patrz ‘ad prawda’. Nie było mi to potrzebne, mogłam kazać Vernerowi łamać te zabezpieczenia. Nie było takiej potrzeby, bo wiedział, jak dostać się do domu przyjaciela. Tyle.
[c.d.n.]
– ad zanik prawdy. Te przydługie akapity, które nic nie wnoszą to *rozterki bohatera*. Facet wyszedł z własnego comfort zone, zrobił coś, czego normalnie by nie zrobił, a przy tym będzie musiał spłacać dług wdzięczności. Chciał, żeby dzieciak wyzdrowiał, ale jednocześnie zastanawiał się, jakie są jego pobudki. Wcześniej zarzuciłaś mi, że zmieniłam charakter Vernera, że zrobił on coś OOC. Tutaj mamy wyłuszczony sposób rozumowania, który doprowadził do zachowań, które potencjalnie mogą być OOC. Ale skoro nic nie wnoszą, to ja już nie wiem. I tak źle, i tak niedobrze. Powinien zostać betonem i się nie zmieniać?
Usuń– ad zanik piękna. Zapraszam serdecznie na epilog, pojawi się prawdopodobnie wcześniej niż zadeklarowana końcówka września. Ciężko powiedzieć, czy smutne sceny idą mi lepiej. W całym tekście były bodaj tylko dwie sceny, przy których pisaniu musiałam się dłużej wahać i więcej myśleć, ale jeśli smutne sceny wyglądają lepiej niż te radosne, to miło mi to słyszeć.
– ad pierwsze uderzenie. Yyy… ale za co są odjęte punkty? Bo ja się nie kłócę, ja po prostu nie wiem. Za to, że to FFek? Za to, że trzymam kanon? Mogłabym prosić o rozwinięcie tej myśli, żebym mogła ogarnąć?...
– ad wypad. Znów mam poczucie, że powiedziałaś ‘wszystko super, nic nie zmieniaj, ale 9/10, bo tak’. Ponownie nie mówię, że powinnam otrzymać wyższą notę, ale chcę wiedzieć za co straciłam punkt, bo tego nie wyjaśniłaś.
– ad uskok. Okay, mogę zrozumieć, że nie jesteś fanką opisów (poczułam się prawie jak jakaś Orzeszkowa, taki hejt), ale wydaje mi się, że stwierdzenie, że nic nie wnoszą do opowiadania, jest nieco przesadzone. Nie wiem, czy uznałaś mnie za osobę, która panuje nad własnym tekstem, czy nie – z oceny nijak to nie wynika – ale ze swej strony mogę zapewnić, że wszystko, co zostało napisane, jest dla opowieści w ten czy inny sposób istotne. Co więcej, nie jestem pewna, którą część mojego stylu chwalisz, skoro opisy – stanowiące w końcu lwią część bloga – są dla Ciebie takim minusem. Nie sądzę też, żeby mój styl się poprawiał, po prostu im dalej od intro, tym mniej opisów a więcej dialogów. Być może to tworzy iluzję poprawy dla kogoś, kto nie lubi i nie czuje opisów. Tak zgaduję. I nie, dialogi to absolutnie nie mój konik, nie przepadam za nimi, zdecydowanie lepiej czuję się w opisach. Jeśli chodzi o przytoczoną wypowiedź Holly i ‘Vernerze’ – cóż, imię nie musi być tylko zwrotem do osoby, może też wyrażać zniecierpliwienie czy irytację bohaterki. Nie wydaje mi się to szczególnie zaskakujące czy niewłaściwe.
– ad cięcie 1. Co jest złego w tym myślniku? Serio, mi się nie podobają brokuły, ale nie zaglądam ludziom do talerzy i nie mówię, że powinni ciamkać marchewkę.
– ad cięcie 2. Ale na Nokturnie ktoś wyrzucał do śmieci akurat wątróbkę. Na przykład taką, którą używa się do eliksirów, a która się przeterminowała i już jej użyć nie można. Nie widzę w tym nic złego.
– ad cięcie 3. Jest potrzebne, ale zawiera literówkę; miało być ‘nowego’. Tworzenie i dekonstrukcja to co innego.
– ad cięcie 4. A ja tak lubię powtarzać imiona…! Wszyscy ci poloniści po dwuletnim studium nauczycielskim, którzy uczą dzieci w podstawówkach, że powtarzanie imion jest złe, powinni się wstydzić. Jasne, w tym fragmencie trochę przesadziłam, ale nie ma co marudzić na każdą powtórkę.
– ad cięcie 5. To stylizowana wypowiedź bohatera. Nie wiem, czy bardziej martwić się tym, że nie zauważyłaś stylizacji, czy tym, że nie wskazałaś innych błędów, które Hobbes popełnia.
– ad cięcie 6 i 7. Faktycznie, to literówka. Dziękuję.
– ad cięcie 8. To celowe powtórzenie. Anafora taka. Poza tym będę się upierać przy ‘czy’ małą literą (bo mówi się ‘małą literą’, nie ‘z małej litery’), bo to ciąg dalszy tego samego zdania, po prostu było tam wahanie oznaczone wielokropkiem.
– ad cięcie 9. Dziękuję, faktycznie.
– ad cięcie 10. Niestety, pudło. Przecinka nie może być, bo obydwa ‘które’ są na tym samym poziomie. Machnij wykres zdania, jeśli mi nie wierzysz.
[c.d.n.]
– ad cięcie 11. Jako że ‘co’ nie jest w żaden sposób samodzielną częścią składniową, przecinków się w tym miejscu nie stawia. Jeśli mi nie wierzysz, odsyłam do ‘Kultury języka polskiego’ Karpowicza, s. 164.
Usuń– ad cięcie 12. Niestety, małą. W moim zamierzeniu to ciąg dalszy tego samego zdania i jestem prawie pewna, że wiem, co chciałam napisać :)
– ad cięcie 13. Skoro część po ‘zresztą’ odwołuje się do filmu, o którym mówi narrator, to czemu nie może być małą literą? Jasne, że może.
– ad cięcie 14. Nie, przecinka ma nie być, bo część po ‘lub’ jest na tym samym poziomie co część przed ‘lub’. I ‘niego’ jest w porządku, bo chodzi o istnienie, a nie o pustkę.
– ad cięcie 15. Iiii… nie. Względy estetyczne i intonacyjne.
– ad cięcie 16. Słusznie. Dziękuję.
– ad cięcie 17. Broniłabym prawa do tego powtórzenia, ale, jak mówię, ja lubię powtórzenia.
W każdym razie dziękuję za znalezienie tych czterech literówek :)
– ad pchnięcie. Jakimi ‘takimi’ opowiadaniami? I czy za samo to, że tekst jest ffkiem, należy odcinać punkty? I czy bohaterowie JKR nie traktują świata magicznego jako realnego? Przecież to część zachowywania kanonu! Dobra, skołowałaś mnie. Naprawdę nie wiem, za co oberwałam tym razem, ale mogę z całą mocą powiedzieć, że mała liczba (bo ‘liczba’, a nie ‘ilość’, wątki są policzalne) wątków nie powinna wpływać na opinię o tekście. „Kamizelka” Prusa i inne nowelki pewnie byłyby u Ciebie skreślone na starcie, co? Absolutnie nie próbuję tu aspirować do bycia Prusem, ale są teksty wielowątkowe i są takie, które kiszą się w kilku wątkach. Jeśli całość jest spójna i funkcjonuje ładnie, zdarzenia trzymają się kupy i płynnie przechodzą z jednego w drugie, to czemu się czepiać? Serio, nie ogarniam, czemu wszyscy potrzebują teraz pierdyliona wątków i tancerek go-go z boa z piór co trzecią notkę, bo inaczej jest nudno. Ale okay, możesz woleć dynamizm, nic mi do tego. Ale brak tajemnic *też* działa na moją niekorzyść? Mój Odynie, toż ja nie piszę kryminału, w których najważniejsza jest zagadka ‘kto zabił’, ja obyczajówkę piszę, na co mi tajemnice? Poza tym ja silnie wierzę w Kurta, a Kurt powiedział: „Give your readers as much information as possible as soon as possible. To hell with suspense. Readers should have such complete understanding of what is going on, where and why, that they could finish the story themselves, should cockroaches eat the last few pages”. [‘Bagombo Snuff Box’, strony nie mam pod ręką, ale polecam całą książkę]. W każdym razie byłabym wdzięczna za dokończenie rozpoczętej myśli i wyjaśnienie, co poeta miał na myśli, bo ja prosty człowiek jestem, ja nie ogarnęłam zarzutu, a jak tu się bronić, jak człowiek zrzutu nie rozumie. Nawet w procesie karnym oskarżony musi rozumieć, o co się go oskarża, bo inaczej proces nie może ruszyć!
[c.d.n.]
Dobra. To by było na tyle, jeśli chodzi o uwagi spisywane na bieżąco, a teraz przejdźmy do tego, czego w Twojej ocenie zabrakło. Podsumowania. No wiesz, tej fajnej części, którą piszesz, kiedy skończysz czytać i pomyślisz nad tekstem. Bardzo mi tego brakowało, bo nie wyciągnęłam z Twojej oceny nic. No, poza tymi czterema literówkami. A, wiesz, kiedy znalezienie czterech literówek jest największym sukcesem oceniającej, to dobrze nie jest. Nie wiem, czy znudziłam Cię aż tak, że nie chciało Ci się myśleć nad tekstem, czy po prostu chciałaś mieć pierwszą ocenkę z głowy, ale było to wszystko strasznie płytkie i pisane ‘na odwal się’. Żeby było, bo przecież o to chodzi, żeby *coś* napisać, a *co* to już nieważne. Nie zauważyłam żadnych rad (no, może poza ‘pisz mniej opisów’), żadnych głębszych przemyśleń, wszystko utrzymuje się na powierzchni lepiej niż dmuchany materac na basenie. Przykro mi trochę, bo wiesz, ja lubię czytać, jak ludzie odbierają mój tekst. Ty go nie odebrałaś w ogóle. Prześlizgnęłaś się po nim bezrefleksyjnie i smutne to-to, bo w końcu ocena i te sprawy. Wiem, że Ci się nie podobało i jestem ciekawa dlaczego, a jednak nie zaspokajasz mojej ciekawości. Co więcej, nie mówisz mi nawet, co powinnam robić, żeby zaczęło się podobać. Prześlignęłaś się po wszystkim i zostawiłaś mnie z masą mniej lub bardziej odkrywczych stwierdzeń, które generalnie mogę sobie w buty włożyć.
UsuńBędę wdzięczna za rozwinięcie myśli, o których rozwinięcie prosiłam wyżej. Na przyszłość radziłabym też głębiej wchodzić w tekst, bo w tym momencie nikt nie jest usatysfakcjonowany i każdy ma poczucie niedosytu.
Pozdrawiam
Sylv
P.S. te ograniczenia długości komcia są naprawdę irytujące, przepraszam za rozbicie na mniejsze części.
Jeśli chodzi o adres – dobrze, Twój wybór. Ja po prostu zwróciłam uwagę – też, na swoim blogu, czasem za to dostawałam.
UsuńOcena szablonu była całkowicie subiektywna. To oczywiste, że całemu światu nie podoba się to samo, co mi. Odnosi się to zarówno do samego wyglądu strony, do koloru tekstu i linków oraz do belki. Przeglądałam w firefoxie.
Co do prologu, oczywiście nie musisz tego wywalać. Chodziło mi tylko o to, że ciężko się to czytało. Kolejna subiektywna ocena. Czasem ciężko się połapać, o co właściwie Ci chodzi. Chciałam zwrócić Ci na to uwagę. Z bełkotem – także moja rada, nic więcej.
Piękno. Masz rację, byłoby. Chodziło mi znowuż tylko o to, że ciężko się czyta. Tyle.
Chodziło mi o to, że nagle coś się zmienia. Nagle zaczyna się akcja, której nikt się nie spodziewał (przynajmniej ja). Zauważałam coś takiego na blogach w ogóle nie przemyślanych, zastanawiałam się, czy teraz wpadłaś na ten pomysł, czy on już w Tobie siedział. Okazało się, że siedział.
Cena dobra – i tu bardzo Ci dziękuję. Zwróciłaś mi uwagę na fakt, który kompletnie mi umknął… Bardzo Cię przepraszam, że nie dokonałam analizy Vertera i Ruth. Moja ogromna wina.
Poszukiwanie prawdy – znowu masz rację. Widzę, jak bardzo spartaczyłam robotę.
Demiurg, Zanik dobra – wzięłam to pod uwagę. Uważam jednak, że Borgin, jako także znający się na rzeczy, mógł wymyślić coś bardziej skomplikowanego. Ale to także subiektywne. Z Fredem, nawet biorąc pod uwagę ten fakt, poszło mi za gładko. Czy lepiej będzie, jeśli Ci podam mój pomysł, że mógłby mieć na przykład klucze do jego mieszkania? To by wszystko od razu wyjaśniało.
Zanik prawdy – nie chciałam, żeby to zabrzmiało tak, że uważam, że on się niepotrzebnie nad tym zastanawia. Chciałam tylko, żebyś wiedziała, że… Cóż, miałaś lepsze opisy.
W pierwszym uderzeniu chodziło mi o to, że nie stworzyłaś nic własnego. Opierasz się na świecie już przez kogoś wymyślonym, dlatego nie dałam maxa.
Z bohaterami – wszystko pięknie, naprawdę – nie dałam maxa, bo znów ff. Ten jeden punkt to właśnie to, że oni nie będą do końca Twoi, bo ich główna część (czarodziejska lub mugolska), została już opisana przez kogoś innego.
Uskok. Uznałam, że jesteś osobą, która panuje nad tekstem (kolejny mój błąd, przepraszam). Masz rację, moje stwierdzenie, że nic nie wnoszą do opowiadania jest przesadzone. Starałam się przekazać Ci, że czytelnika one potrafią znudzić. Mogłabyś dodać do nich np. elementy humorystyczne, poprzeplatać je dialogiem, urozmaicić je jakoś.
Cóż, rozumiem Twój zarzut odnośnie wątków i tajemnic. Kamizelkę Prusa bardzo lubię, jej treść odkryłam. Tak, to moja wina, że nie udało mi się doszukać tego samego u Ciebie. Przepraszam Cię bardzo, miałaś rację. Trochę chciałam mieć to z głowy, a trochę – nie wiedziałam na czym się skupić. Nikt jeszcze nie oceniał mojej oceny, dlatego wszystko co piszesz daje mi dużo do myślenia.
Postaram się jeszcze raz nad tym wszystkim zastanowić.
Nie ma co przepraszać, bo przecież nie o to chodzi. Jasne, ocena nie wyszła, czego świadomość już masz, a ja ufam, że coś z moich komentarzy udało Ci się wynieść. I nie ma się co zasłaniać subiektywnością; przecież wiadomo, że każda ocena jest subiektywna. Nie wiem, czemu utrącasz nim każdą próbę polemiki (nienapastliwą próbę, dodajmy), ale niech będzie.
UsuńDzięki za informację o przeglądarce, naprawdę nie ogarniam, czemu tekst nachodził na grafikę, bo u mnie wygląda normalnie.
Jeśli chodzi o klucze – rozważałam, ale Verner nie wygląda mi na kogoś, kto nosi klucze i ich nie gubi. Wygląda mi bardziej na kogoś, kto powinien nosić klucz na szyi, jak te nieszczęsne dzieciaki, które zawsze się widywało na podwórkach i które jadły różne podejrzane rzeczy i nie chciały się dzielić lubaszkami. Następnym razem postaram się wziąć też najprostsze pomysły pod uwagę.
Aha, czyli jeśli coś jest ffkiem, to nie może dostać maksa, bo… jest ffkiem? Nie uważasz, że to tyćkę dyskryminujące? No wiesz, takie ‘nie możesz jechać przodu autobusu, bo jesteś czarny’ wersja 2.0? Nie chodzi mi o punkty czy inny bzdet, ale o ideologię za tym stojącą. Sprawne operowanie w cudzym świecie, adaptacja do reguł narzuconych z góry nie jest wcale rzeczą taką łatwą, więc wydaje mi się, że osoba, która się tego podejmuje, nie powinna być z góry przekreślana. Pewnie, sobie bym za przyswojenie świata JKR maksa raczej nie dała, bo stoję na uboczu tego świata (a wiesz, to jest poważna deklaracja, jeśli wziąć pod uwagę moje ego), ale argumentowanie ‘nie, bo ffek’ jest śmieszne.
Nie da się ukryć, że chciałaś mieć z głowy – to widać po ocenie. Wiadomo, mój tekst nie musiał Ci przypaść do gustu, ale minimum uprzejmości wobec ocenianego to podjęcie próby refleksji nad tym, co zgłosił. Albo wlepienie odmowy, to też modne, a czasami robi mniej przykrości. Swoją drogą dodam też, że miałam nieodparte wrażenie, że bardzo chciałaś widzieć w moim tekście coś, czego w nim nie ma – dlatego, że tego nie napisałam – i te braki, które wytworzyły się w Twojej świadomości, przyćmiły to, co w tekście faktycznie było. Nie wiem, czy rzeczywiście miałaś jakieś odgórne założenia, czy też znudziłam Cię tak potwornie, że przestałaś koncentrować uwagę na czytaniu, ale odniosłam wrażenie (m.in. przy stwierdzeniu dot. braku tajemnic i małej liczbie wątków), że oberwałam za to, że nie sprostałam Twoim wymaganiom, których nie znałam. Wiesz, coś w stylu ‘nie ma opisu bakłażana, ucinamy punkt’. Jeśli więc mogę radzić coś jeszcze – podchodź do tekstu z otwartym umysłem i skupiaj się na tym, co w nim jest, a nie na tym, czego w nim brak.
Wiadomo, jak jest z pierwszymi ocenami. Nie ma co przepraszać, trzeba spiąć tyłek i pracować nad poprawą.
Pozdrawiam
Sylv
Sylville, Twój komentarz z pewnością okaże się pomocny. Casparow, mogę poprosić cię na forum? A wszystkim innym dziękuję, dość. Myślę, że możemy zakończyć temat.
OdpowiedzUsuńTo jak telefon od mamy, która jedzie z zebrania. "Porozmawiamy w domu..." Haha!
UsuńDlaczego nagle zniknęły 4 komentarze? Kariera widzę się rozwija.
OdpowiedzUsuńTak, zostały skasowane 4 komentarze, które dotyczyły tego, czy ocenialnia Opieprz jest dobrą ocenialnią, czy jest złą ocenialnią. Sądzę, że to nie jest miejsce na rozstrzyganie takiego sporu. Jeśli masz inne zdanie, chętnie je poznam - sweetkittahh@gmail.com. Jeśli chcesz kontynuować dyskusję o poziomie ocenialni Opieprz, mogę polecić ci Zło Konieczne - http://zlo-konieczne.blogspot.com/p/inne-internety.html. Wystarczy zalogować się na konto Google i zostawić swoją opinię o ocenialni.
UsuńPozdrawiam!